W centrum Warszawy grupa młodych ludzi postanowiła zrobić pranka, czyli wkręcić kogoś, w często nieśmieszny dla osoby będącej na celowniku żartownisiów, dowcip. Pech chciał, że pomysł na tzw. „krwawą jatkę” okazał się dobry. Za dobry.
30 osób w wieku od 17 do 34 lat postanowiło przygotować żart w jednym z biurowców. Zaczęło się od wynajęcia pomieszczenia, zorganizowania charakteryzacji, kamerzysty i dogadania się z właścicielem budynku. W zamian za reklamę administrator zgodził się na skorzystanie z kamer przemysłowych i przyczajenie się w lekko wygaszonych korytarzach. Na koniec każdego z pokazów miały być brawa, champagne i kupa śmiechu.
Po godzinie 20.00, w przygaszonym świetle awaryjnym zauważono ruch. To jedna z wind leciała z prędkością błyskawicy na parter, do wyjścia, wioząc w swoim brzuchu kogoś, kto miał za chwilę stać się ofiarą żartownisiów. Gdy otworzyły się drzwi, mężczyzna znajdujący się w środku, usłyszał najpierw niepokojące dźwięki, a następnie zauważył… stado zombie sunących w jego kierunku. Kilka z osób wyglądało potwornie – charakteryzacja postarała się o głębokie, porozszarpywane rany widoczne z ogromnej odległości. Widać było, że mężczyzna jest w panice. Wycofał się. Oparł plecami o ścianę windy. Próbował zamknąć drzwi. Ochroniarz już w tym czasie postarał się, aby dźwig nie ruszył nawet o krok.
Gdy padły pierwsze strzały, część z „umarlaków” myślała, że to część przedstawienia i szła niewzruszona na prawdziwe trupy zalegające na posadzce. Wszystko do czasu.
Grupa 30 osób zaatakowała instruktora strzelectwa taktycznego. Gdy mężczyzna oddał 8 precyzyjnych strzałów celując, w czoła „atakujących”, wyjął pałkę teleskopową i w szale rzucił się na „zombie”.
Całe szczęście, że sprawa skończyła się wyłącznie na 8 ofiarach śmiertelnych – mówi prokurator śledczy, prowadzący sprawę – ten człowiek posiadając drugi pistolet, mógłby zabić całą grupę.
Osoby, które przetrwały, zostały oskarżone o napaść. Intruktor strzelectwa najprawdopodobniej do końca życia pozostaje pod opieką zakładu karnego.
Wszystko co zostało powyżej, poniżej, z boku i każdej innej strony napisane na łamach strony www.korytkowo.pl to brednie, opowieści o trzech zbójach, nieprawda, a dane często zostały zmyślone lub/i sfałszowane. Strona ma charakter satyryczny i jest mieszanką mojej empatii, ale także potrzeby popisania… kłamstw.