Dramat Janusza! Nie został poinformowany, że świąteczny kredyt trzeba spłacić!

0
1575
źródło pixabay.com (CC0)

Janusze wraz z Grażynkami walczą o przetrwanie świątecznej zawieruchy. Kupno prezentów, korki pod galeriami handlowymi lub oczekiwanie na kuriera są początkiem góry problemów. Niestety stanowcza większość sama się pakuje w kolejne kłopoty.

Organizacje non profit podjęły decyzję o wsparciu najbardziej potrzebujących. Pod placówkami banków stanęli wolontariusze. Tłumaczą zmarźniętym Januszom dlaczego nie należy wchodzić do ciepłych wnętrz placówek wypłacającym kasę.

Widząc Januszów pośpiesznie tuptających w kierunku banków, staramy się przechwycić ich w tak zwanym locie. Pokazujemy, że procenty to nie to samo co RRSO, a na kartkach rozrysowujemy różnicę między kwotą, którą się wzięło a kwotą, którą trzeba oddać – mówią wolontariusze

Niestety walka jest z góry skazana na porażkę. Armia Grażynek, skutecznie opiera się przed garstką wolontariuszy.

Codziennie setki osób przeciska się przez szpalery ludzi, próbujących ich uratować przed własną głupotą. Rekordziści biorą kredyty oprocentowane na 4% w sali roku, których RRSO z ubezpieczeniem wynosi prawie 40%.

Część osób, które przecisnęły się do konsultanta uskarża się, że podczas podpisywanie dokumentów, nikt wyraźnie nie zaznaczył, że będą musieli spłacić swoje zobowiązania.

Najgorszym w sprawie jest fakt, że po udzieleniu i nie spłaceniu pierwszej pożyczki, banki nie chcą wypłacać Januszom następnych finansowych transz. A przyzwyczajeni do darmowego dobrego, nie będą mogli spełnić swojego, świątecznego obowiązku.

W końcu święta według tysięcy Grażynek są robione aby kupić prezenty na które nas nie stać, zastawić stół aż się połamią od udźwigu nogi a to wszystko aby pokazać się Januszom, których się nie lubi.

 

Wszystko co zostało powyżej, poniżej, z boku i każdej innej strony napisane na łamach www.korytkowo.pl to brednie, opowieści o trzech zbójach, nieprawda, a dane często zostały zmyślone lub/i sfałszowane. Strona ma charakter satyryczny i jest mieszanką mojej empatii, ale także potrzeby popisania… kłamstw.