Setki ludzi przemierzało ulice Warszawy w Marszu Niepodległości. Mimo kilku niewielkich incydentów, kolejny rok z rzędu okazało się, że to wydarzenie może odbyć się spokojnie.
Gdy oficjalnie zakończono Marsz Niepodległości, uczestnicy spotkania ruszyli w miasto, węsząc za polskimi kotletami, chińskimi pierożkami oraz kebabem tureckim.
Jak co roku, wszystkie otwarte knajpki przeżyły prawdziwe oblężenie. Podobnie jak w poprzednich latach rekordy sprzedaży odnotowały prawie wszystkie lokalizacje z jedzeniem na trasie marszu.
Dziś było jednak inaczej. Po zeszłorocznych artykułach nt. „Szczęśliwych Arabów w stolicy”, obie strony konfliktu (uczestnicy wydarzenia oraz Arabscy kucharze) postanowili przyjąć odpowiednią strategię.
Zamiast dzień dobry, imigranci z kebabami słyszeli „wal się” lub „przyje*ać ci?”. Do widzenia zastąpiono tradycyjnym „spierd*laj”. Podczas jedzenia słychać było jeszcze przekleństwa rzucane pod adresem imigrantów.
Zmiana zwrotów okazała się strzałem w dziesiątkę. Jak twierdzą właścicieli zagranicznych fast foodów w których stołowali się narodowcy – jesteśmy zbluzgani, lecz szczęśliwi!
Wszystko co zostało powyżej, poniżej, z boku i każdej innej strony napisane na łamach www.korytkowo.pl to brednie, opowieści o trzech zbójach, nieprawda, a dane często zostały zmyślone lub/i sfałszowane. Strona ma charakter satyryczny i jest mieszanką mojej empatii, ale także potrzeby popisania… kłamstw.