W centrum Warszawy pochwycono fokę pospolitą. Leżała sobie zadowolona przy krzakach nieopodal wejścia do metra zwanego potocznie „patenią”. O niecodziennej sytuacji zaalarmowali policję zdziwieni przechodnie. Foka mogła tam leżeć już kilka godzin, ale szare futro przy lekko przybrudzonym śniegu skutecznie maskowało stworzonko.
Wchodząc do metra zauważyłyśmy jakiś dziwny kształt wystający z krzaków. Było to o tyle dziwne, że wystający kawałek szarego ciała przypominał foczy brzuch. Po chwili wahania wraz z przyjaciółką ruszyłyśmy w kierunku zjawiska… i podeszłybyśmy bliżej, gdyby nie przeciągły szczek jaki usłyszałyśmy. W tamtej chwili wiedziałyśmy o co chodzi i co leży w krzakach. Była to najprawdziwsza foka! – mówi dziewczyna, która zauważyła zagubionego ssaka.
Fokę Olę (bo tak roboczo nazwano stworzenie) mierzącą 180 cm złapano w sieci rybackie wypożyczone z dekoracji jednego ze stołecznych sklepów. W akcji specjalnej wzięły udział wszystkie służby: policja, straż pożarna, straż miejska, straż gminna, a nawet CBŚ, ABW oraz HGW!
Wszystko szło pięknie dopóki ratownicy na własny koszt nie dostarczyli „foki” do helskiego fokarium. Przewieziona busem w dziecięcym baseniku (wypożyczonym przez komendanta policji) „foka” okazała się jeszcze (!) pijaną po zakraplanej imprezie dziewczyną, która wracając do domu w szarym płaszczu usnęła w krzakach.
Jedynym usprawiedliwieniem policjantów, którzy dziewczynę wieźli przez całą Polskę w chlupiącym baseniku było stwierdzenie – „Foka” jest wyjątkowo brzydka. Każdy mógłby się pomylić. Szczególnie z liśćmi i gałęziami we włosach. I tak dla niej dobrze, że pomylona została z foką, a nie małpą, kapibarą czy innym zwierzęciem mniej delikatnym na pieszczoty.
Wszystko co zostało powyżej, poniżej, z boku i każdej innej strony napisane na łamach strony www.korytkowo.pl to brednie, opowieści o trzech zbójach, nieprawda, a dane często zostały zmyślone lub/i sfałszowane. Strona ma charakter satyryczny i jest mieszanką mojej empatii, ale także potrzeby popisania… kłamstw.