O braku szczęścia można mówić w przypadku dwudziestoletniego włamywacza i złodzieja. Po udanej próbie kradzieży, którą przerwali policjanci, złodziejaszek rzucił się do ucieczki. Wskoczył do stajni, nieopatrznie rzucając się w paszczę wygłodniałych od braku seksu ogierów.
Do wydarzenia doszło w Adolfinie, wsi nieopodal Radomia. Pan Marek S. już od pewnego czasu wraz z chytrą babą okradał domy w okolicy. Jego ostatni napad, który miał miejsce pod koniec listopada, zakończył się dla włamywaczy okropnie.
Mundurowych zaalarmowali mieszkańcy miasteczka, którzy donieśli o dwóch podejrzanych mężczyznach kręcących się wokół ich domów. Gdy policja znalazła się na miejscu, obaj panowie rzucili się do ucieczki. Mundurowi rozpoczęli pościg. Ślad za bandydatami zniknął w okolicach stajni rozpłodowej dla ogierów pociągowych.
Choć w nocy po policyjnej akcji słychać było krzyki z okolic pobliskich zabudowań, nie udało się zlokalizować ich źródła. Odpowiedź przyszła następnego ranka, gdy nadzy i poranieni włamywacze zostali znalezieni w boxach z ogierami. Pracownicy stajni zaalarmowali służby ratownicze. Po przewiezieniu nieprzytomnych do szpitala okazało się, że ofiarami wielokrotnego i brutalnego gwałtu byli w/w złodzieje.
Przeprowadzone badania wykazały, że przestępców zgwałciły konie. Rany szarpane wszystkich otworów ciała wskazują na wielokrotne poczynanie zwierząt nad ofiarami. Jedynym plusem sytuacji jest fakt, że żadne z przestępców nie zaszło w ciążę.
Zbrodnia w końcu nie popłaca. Największą karą dla złodziej jest renoma jaką otrzymali po końskim gwałcie.
źródło, inspiracja i zerżnięcie tekstu z pikio.pl
Wszystko co zostało powyżej, poniżej, z boku i każdej innej strony napisane na łamach strony www.korytkowo.pl to brednie, opowieści o trzech zbójach, nieprawda, a dane często zostały zmyślone lub/i sfałszowane. Strona ma charakter satyryczny i jest mieszanką mojej empatii, ale także potrzeby popisania… kłamstw.