To była piękna niedziela. Dobre żarcie w restauracji MOMU dzięki uprzejmości Frisco i aplikacji GoOut. Poszliśmy na spacer. Opiliśmy się gorącej czekolady. Następnie pojechaliśmy do Tesco przy alei Tysiąclecia 7 w Piastowie, aby żona wyłapała mandat. Za cycki.
Warto tutaj dodać, że nie była to zwykła interwencja. Dokonali jej funkcjonariusze o miliardzie gwiazdek na pagonach, którzy, jak się niebawem miało okazać mają super zdolności.
ok godziny 18.10, na parkingu sklepu Tesco (aleja Tysiąclecia 7 w Piastowie) samochód prowadzony przez moją żonę (Honda), miał kolizję z innym pojazdem (BMW). Pech chciał, że znalazłem się w środku i przyglądałem się fachowej interwencji stróżów prawa.
Warto na wstępie zaznaczyć, że w mojej ocenie (jak i ocenie różowego) winni byliśmy wszyscy. Zazwyczaj tak się dzieje jak dwa auta są w ruchy, oba cofają i nagle! Trach. Pojawiła się 3 mm ryska!
Opis zdarzenia według małżonki:
Honda dołączała do ruchu. Przepuściła wszystkie auta, zaczęła cofać. W trakcie manewru okazało się, że kierujący BMW (który został przepuszczony) po wjechaniu w zatoczkę postanowił „wyprostować” i wycofał impetem na pas Hondy. Auta były w ruchy i się sieknęły.
Opis zdarzenia według kierującego BMW.
Honda dołączała do ruchu. Przepuściła auta, w tym BMW, które wjechało w zatoczkę. Okazało się, że zaparkowane auto stoi krzywo więc należy je wyprostować. Podczas tego manewru BWM znalazło się z powrotem na środku drogi. Ponieważ fura jest w automacie długo zmienia się biegi, a jeszcze dłużej kręci kierownicą. W stojące na drodze BMW w combi, wjechała tyłem Honda.
Do akcji dołączyli stróże prawa.
Przyjechał radiowóz. Wyszło z niego dwóch policjantów. Bez przedstawiania się, podeszli do kierującego BMW i podali sobie dłonie na znak przywitania. Nie przedstawili się z imienia i nazwiska, nie podali numerów służbowych, a zaszczyt „uściśnięcia dłoni” niestety mnie ominął. O mojej żonie i córce nie wspominając.
Przedstawiłem sprawę jak wyżej (żona poszła przewinąć w Tesco roczną córkę). Pan z BMW przedstawił swoją rację.
Policjanci rozpoczęli procedurę wmawiania mi winy i mimo, że ich argumenty nt. głębokości 3 mm rysy nie pokrywały się z rzeczywistością i ich oceną, wiadomo już było kto jest winny.
Nadeszła żona z zadowolonym roczniakiem bez kupy w pieluszce. Gotowa do zeznań. Ponieważ to ona prowadziła, funkcjonariusze postanowili, że chyba są w obowiązku dać jej możliwość zajęcia jakiegoś stanowiska.
„Podczas cofania widziała Pani BMW?” – zapytał jeden z policjantów.
„Nie, ale….” – odpowiedziała.
„A więc to Pani wina!!!” – skwitował policjant. Próba dalszej konwersacji została zatrzymana.
Gdy stanowczo nie zgodziłem się na takie prowadzenie działań, dostałem paczkę niesamowitych informacji.
Pierwsza super moc: SUPERWIZJER
Do przyjazdu policjantów wszyscy wiedzieliśmy czym i gdzie doszło do kolizji. Niepewny był fakt jak do niej doszło. Policjanci, wnieśli do sprawy element zaskoczenia. Mimo, że w kolizji brał udział: Honda lewa część błotnika, BMW lewa część błotnika, policjanci stwierdzili, że wszystkim (z ich wykluczeniem) się coś pomerdało. Honda uderzyła PRAWĄ częścią tylnego błotnika.
Tutaj warto dodać, że kierujący BMW, ochoczo zgodził się z policjantami i zmienił punkt widzenia.
Po nadzwyczajnym wskazywaniu nowego miejsca uszkodzenia elementu, kierunków wgnieceń u „poszkodowanych” zaczął się prawdziwy skansen wrażeń.
Druga super moc: Przepowiadanie przyszłości (z analizą przeszłości).
Otwarcie uznałem, że sprawa jest farsą. Policjanci widząc moje zażenowanie zaproponowali pokojowe załatwienie sprawy. Mianowicie – sprawdzenie kamer na monitoringu Tesco.
Sprawa miała się jednoznacznie wyjaśnić. Chętnie na to przystałem i zaznaczyłem, że jeżeli okaże się, że jestem ślepy, głupi, i nie rozróżniam kierunków, to chętnie przeproszę i posypię głowę popiołem.
Warto tu zaznaczyć, że funkcjonariusze doskonale wiedzieli gdzie znajduje się monitoring sklepu, a ich zachowanie mogło wskazywać, że wiedzą również gdzie patrzą oczy kamer.
Policjanci pojechali do Centrum Monitoringu Tesco, skąd wrócili po kilku minutach… informując zainteresowanych, że okazało się, że kamery przestały patrzeć w miejsce w którym stłuczka miała miejsce. Nagrań nie ma. Cały monitoring, w chwili kolizji patrzyły w przeciwną stronę!
Zaznaczę, że zrezygnowany zachowaniem funkcjonariuszy, miałem ochotę już sprawę odpuścić. Machnąć ręką i żyć dalej w niepewności zdarzeń mijającego mnie świata.
Trzecia super moc: Ręka Midasa
Zapewne bym tak zrobił. Dopóki nie usłyszałem, że nakładany na moją żonę mandat będzie w wysokości 500 pln. Na pytanie skąd wzięła się ta kwota, usłyszałem „że tak już jest, tak przewiduje taryfikator”.
Niestety, wkopałem sam siebie. Postanowiłem drążyć temat.
Zapytałem funkcjonariuszy o paragraf dotyczący wykroczenia jakie popełniliśmy oraz czy aby na pewno taryfikator nie przewiduje jakichś widełek kwotowych. Okazało się, że… „nie” oraz „kolizja to kolizja, a nie wykroczenie więc <reszty zdania wypowiedzianego pod nosem nie usłyszałem>.”
Czwarta super moc: ZŁOTOUSTY
Po ponownym zadaniu pytania dowiedziałem się, że taryfikator (jednak!) przewiduje widełki od 300 do 500 pln więc jeżeli moja CIĘŻARNA ŻONA, Z DZIECKIEM NA RĘKACH do nich przyjdzie i POPROSI to może zmniejszą wysokość mandatu.
Żona nie przyszła, pofatygowałem się do radiowozu osobiście. Ponownie. Na pytanie czy naprawdę będziemy się szarpać, czy wypiszą kwint na 3 stówki… Postanowili nie kontynuować dalszej rozmowy i wypisać druk ścisłego zarachowania na 300.
To miał być koniec. Końcem nie jest. Policjant rzucił na odchodne „mnie tu nie było, więc skąd mam wiedzieć jak sprawa naprawdę wyglądała”. W końcu każdy super bohater popełnia błędy!
W związku z takim podejściem, postanowiłem, że pomogę rozwiązać zagadkę. Postaram się aby funkcjonariusze, napisali stosowny raport wyjaśniający okoliczności.
W związku z opisaną sytuacją mam zamiar poprosić Wydział Ruchu Drogowego o odpowiedź na poniższe pytania:
1. od kiedy policjanci witają się ze stronami, wybierając osoby, którym podadzą rękę, i czy takie działanie z miejsca nie stawia ich w świetle stronniczości? Czy WRD może ustalić czy osoba biorąca udział w kolizji (kierujący BMW) nie jest spowinowacona z którymś z funkcjonariuszy?
2. dlaczego, i czy przypadkiem policjant nie powinien przedstawić się z imienia i nazwiska podczas rozpoczęcia interwencji? Dodam, że żaden z nich nie okazał legitymacji służbowej.
3. czy funkcjonariusz policji ma prawo odmówić udzielenia informacji dotyczącej paragrafu wykroczenia, które właśnie popełnił obywatel i domaga się wiedzy uzupełniającej?
4. czy funkcjonariusz ma prawo wprowadzić obywatela (i co za to grozi) w błąd zatajając lub zmieniając informacje dotyczące nakładanej przez taryfikator kary?
Ponadto proszę o kopię raportu lub opis zdarzenia, według funkcjonariuszy prowadzących interwencję.
Chciałbym upewnić się, że opis jaki przedstawiłem w artykule jest identyczny do tego, przedstawionego przez funkcjonariuszy.
Mandat żona przyjęła. Zostanie za chwilę uregulowany. Pytanie czy mandat i karę dostaliśmy za drążenie pytań celem wyjaśnienia sprawy, cycki żony (której nikt nie chciał wysłuchać) czy jednak Pan „Rąsia” z BMW potrafił tak wpłynąć na policjantów, że Ci stwierdzili, że wina jest jednostronna?
Sama prawda.