Pojechał do Wenecji przeżyć przygodę życia. Zginął pierwszej nocy w dziwny sposób.

0
1177
źródło canva.com

John P. po ukończeniu uczelni wyższej postanowił zwiedzić Europę. Ten wyjazd miał być podsumowaniem ostatnich lat jego ciężkiej nauki i momentem na złapanie oddechu przed rozpoczęciem kariery zawodowej. Jak się później okazało, wyjazd do Wenecji był ostatnim w jego życiu.

John w trakcie podróży trafił do niewielkiego hostelu na obrzeżach podtopionego miasta. Wychodząc pierwszej nocy oglądał dyskoteki, puby oraz nocne życie mieszkańców Wenecji, które uwieńczone było wyśmienitą muzyką, zimnymi koktajlami oraz gorącymi kobietami z całego świata. Niestety, sielanka nie trwała długo. Najpierw poznał kobietę, która przedstawiła mu swoją najlepszą przyjaciółkę i zaczęli pić razem wódkę. Dużo, zimnej i mocnej wódki. Wirując w tańcu czuli ogromną ilość pożądania, które rozlewało się po ich ciałach. Z każdym ruchem na parkiecie, z każdym kieliszkiem wódki rosła w nich potrzeba nieokiełznanej przygody, którą planowali za chwilę przeżyć.

Trójka nieznajomych wpadła na pomysł, aby jeszcze bardziej urozmaicić sobie wyjazd podrywając kolejną niewiastę. Zadanie okazało się łatwiejsze niż ktokolwiek mógł się tego spodziewać. Już w czwórkę, nieznajomi, podróżowali w kierunku apartamentu wynajmowanego przez przyjaciółki, aby oddać się erotycznej rozpuście. Na miejscu okazało się, że żadne z nich nie zapomni tej nocy. Zapewne nigdy.

Zaczęło się od skurczu pochwy. Gdy jedna z dziewcząt dosiadała Johna doszło do zaklepszczenia się pary kochanków. Uwięzienie prącia w pochwie podczas stosunku najprawdopodobniej byłoby po prostu tematem żartów na setkach imprez.. niestety ilość wypitego alkoholu spowodowała wzmożoną kreatywność pozostałych dziewcząt. Jednak z nich, przedstawiając się jako pielęgniarka, stwierdziła, że badanie prostaty u chłopaka powinno pomóc. Gdy nie mogła jej „dosięgnąć” stwierdziła, że pomoże sobie widelcem, który finalnie utknął w jego odbycie. Para „złączonych” kochanków coraz bardziej wściekła na rozbawione obserwatorki, niedoszłych aktów sodomi i gomorii zażądała wezwania karetki pogotowia. Zanim jednak to zrobili, w przebłysku świadomości stwierdzili, że warto zapalić jeszcze blanta, próbując rozluźnić ściśnięte mięśnie. Skutek działań oczywiście był nieprzewidywalny – para podpaliła łóżko. Po ugaszeniu tlącego się materaca, naćpana czwórka podjęła ostatnią próbę walki z „klamrami pochwy”… uprawiając sex. Gdy dziewczęta robiły sobie dobrze rozgrzewając przy okazji złączonych kochanków, jedna z kobiet spróbowała lekko porazić prądem John’a. Jak później tłumaczyła, miała nadzieję, że to działanie finalnie poskutkuje i nie będą musieli jechać na pogotowie. Co mogło być lekko żenującym przeżyciem. Kablami od odłączonej lampki dotknęła widelca w odbycie chłopaka. Nie mogła spodziewać się, że reakcją na jej działanie będzie rozgrzanie sztućca, a finalnie eksplozja gazów jelitowych, które zabiły mężczyznę.

Jedno co trzeba chłopakowi przyznać – była to przygoda życia.

 

Wszystko co zostało powyżej, poniżej, z boku i każdej innej strony napisane na łamach strony www.korytkowo.pl to brednie, opowieści o trzech zbójach, nieprawda, a dane często zostały zmyślone lub/i sfałszowane. Strona ma charakter satyryczny i jest mieszanką mojej empatii, ale także potrzeby popisania… kłamstw.