Kijowski brutalnie pobity w Warszawie! Czy zamachowcy działali na zlecenie rządu?

0
1643
źródło pixabay.com

Mateusz Kijowski został zaatakowany i brutalnie pobity na Dworcu Centralnym w Warszawie. Mimo krzyków rozpaczy i kilkukrotniej próbie wezwania policji nikt nie przyszedł mu z pomocą. Czy zamachowiec mógł działać na zlecenie rządu?

Prawdziwy przebieg wydarzeń opisała nam osoba, prawdopodobnie bliska liderowi KODu.

Gdy Mateusz wszedł w jeden z setek korytarzy Dworca Centralnego zaczęło gasnąć światło. Idąc dalej czuł, że wtacza się w otchłań, która z każdym krokiem robi się gęstrza. Po kilku metrach, zaczął zawracać. Ruch Mateusza przerwał cień. Prawdopodobnie mężczyzny, który poruszał się w jego stronę z dużą prędkością. Wtedy można było podjąć jedyną decyzję – zacząć krzyczeć i biec w przeciwną stronę. Uciekać ile sił w nogach. 

Mateusz Kijowski obudził się spętany. Leżał na podłodze wśród stosów śmieci, kawałków okrawków mięs z okolicznych kebabów i uryny. Gdy rozejrzał się po pomieszczeniu zobaczył mężczyzn w garniturach oraz jednego, bardzo niskiego chłopca lub dziecko. Zdziwiło go tylko, że wszyscy zwracają się do tego krasnala per „prezesie”. 

Zaczęły się tortury. Ciosy w tył głowy. Podłączenie jąder do akumulatora. Najgrosze w tym wszystkim było wyrywanie włosów z brody.

I wtedy na czołgu wjechała młodzieżówka KODu. 60-letnie kobiety rzuciły się na specsłużby i zaczęły okładać ich sztucznymi szczękami. Laski poszły w ruch, nicznym lance husarzy podczas szarży.

A wtedy weszła ona. Demokracja. Cała na biało.

Tysiące zwolenników KOD obiecało w ramach solidarności ze swoim liderem omijać Dworzec Centralny w Warszawie. Ogromna część z nich obiecała omijać całą Warszawę. Wiadomość wywołała dziką radość wśród przeciwników grupy.

 

Wszystko co zostało powyżej, poniżej, z boku i każdej innej strony napisane na łamach strony www.korytkowo.pl to brednie, opowieści o trzech zbójach, nieprawda, a dane często zostały zmyślone lub/i sfałszowane. Strona ma charakter satyryczny i jest mieszanką mojej empatii, ale także potrzeby popisania… kłamstw.